21.09.2014

6. Fate

Blake's POV

Obudziłam się w poniedziałek w moim apartamencie. Promyki słoneczne wpadały do mojej sypialni i odbijały się od pierścionka, który leżał na nocnym stoliku. Zdjęłam obrączkę w niedzielne po południe, kiedy wróciłam do domu z lotnisku. Dokładnie mówiąc rzuciłam nim o ścianę. Jednak szybko go podniosłam i położyłam starannie na stoliku, przypominając sobie o tym co się stało.

Wyszłam z pokoju hotelowego Justina w niedzielę rano i szłam ulicami Las Vegas godzinami. Chodziłam bez celu, dopóki Chase nie zadzownił do mnie i nie powiedział, że musimy wracać do domu. Kiedy znalazłam się na lotnisku i zobaczyłam Hazel i Chase na płycie lotniska zaczęłam biec w ich kierunku. Przytuliłam się do mojej przyjaciółki i zaczęłam płakać. Gdy moje emocje opadły i w końcu mogłam normalnie oddychać wyjaśniłam im wszystko, nie omijając żadnych szczegółów. Po raz pierwszy w życiu nie wiedzieli co mają powiedzieć. Nie pamiętam co się stało później, oprócz tego, że rzuciłam pierścionkiem o ścianę i zasnęłam. Teraz jestem tutaj, w poniedziałek rano, patrząc na pierścionek z brylantem na moim nocnym stoliku i zadawałam sobie to samo pytanie co siedem sekund.

Co mam zrobić ?

Mój telefon, który znajdował się gdzieś pod poduszką zadzwonił. Oderwałam wzrok od pierścionka i zaczęłam szukać telefonu, aby przeczytać wiadomość.

Od: Justin

Musimy porozmawiać. Spotkamy się za godzinę w Central Parku ?

Moje ciało zamarło ze strachu i z nerwów. Wiedziałam, że muszę sobie z tym poradzić, wcześniej byłam uparta, ale teraz jesteśmy małżeństwem. Czy chce tego czy nie teraz byliśmy ze sobą związani przez prawo i nie mogłam tego zignorować. Musiałam dorosnąć i się z tym zmierzyć. To był mój błąd i musiałam ponieść konsekwencje. 

Do: Justin

Do zobaczenia.

Odpowiedziałam ogólnikowo i wstałam z łóżka, aby udać się pod prysznic. Potrzebowałam ciepłej wody, aby w końcu się zrelaksować. Przyjęłam strumień gorącej wody na plecy jako jakiś rodzaj kary. Kiedy już całe moje ciało było czerwone, a moje mięśnie były rozluźnione, wyłączyłam wodę i wyszłam spod prysznica. Wyciągnęłam dżinsy i biały top z szafy, a po tym zaczęłam suszyć włosy. Spięłam je i delikatnie się umalowałam. Byłam podenerwowana, ale kontynuowałam szykowanie się. Złapałam kilka głębokich wdechów, kiedy chwyciłam za torebkę, parę sandałków oraz okulary przeciwsłoneczne, które miały mi pomóc ukryć moją tożsamość. Gdy już byłam zadowolona z efektu, wzięłam telefon z łóżka. Podobnie jak wcześniej mój wzrok przyciągnął blask pierścionka. Wzięłam go do ręki i zaczęłam oglądać. Był piękny, a nawet idealny. Zastanawiałam się jak Justin go kupił i czy był tak samo pijany jak ja. Tak czy inaczej, chciałabym być kiedyś tak bardzo kochana, aby zasłużyć na taki pierścionek. Delikatnie wsadziłam go do torby i wyszłam z apartamentu. Na ulicy było głośno. Założyłam okulary i szłam w stronę Central Parku coraz bardziej zdenerwowana.

Moje oczy muszą mieć jakąś specjalną moc, ponieważ zauważyłam Justina od razu, kiedy znalazłam się przy Central Parku. Miał na sobie dżinsy, t-shirt, czapkę oraz okulary przeciwsłoneczne. Odrzuciłam wszystkie negatywne myśli od siebie i podeszłam do niego pewna siebie. 
- Dzień dobry. - powiedziałam, kiedy byłam już pewna, że to usłyszy. Natychmiast żałowałam, że to powiedziałam, gdyż zabrzmiałam jak idiotka.
- Um, cześć. - powiedział, patrząc na mnie. Byłam szczęśliwa, że założyłam okulary, ponieważ nie mógł domyślić się co teraz myślę i czuję.
- Chciałeś porozmawiać ? - zapytałam, starając się zachować spokój.
- Tak. Myślę, że powinniśmy wiesz po tym co się stało. - powiedział, drapiąc się po karku. 
- Zgadzam się. - powiedziałam. Kiwnął głową i skinął na mnie, abym za nim poszła. Szliśmy w milczeniu, dopóki on się nie odezwał. 
- Scooter uważa, że to zły pomysł, ale mam teraz dwadzieścia trzy lata, więc teraz to ja podejmuje decyzje. Myślę, że to może być trudne na początku, ale będzie to najlepsze rozwiązanie. - Justin powiedział, patrząc przed siebie. 
- O co chodzi ? - zapytałam, nie rozumiejąc o czym on mówi.
- Jeszcze nie będziemy umówić o tym ludziom, bo było by to zbyt podejrzane. Powoli przygotujemy ich na to, tak samo jak i siebie. Sądzę, że powinniśmy razem zamieszkać. Tak robią małżeństwa, prawda ? Możemy zamieszkać w LA, będę mieć blisko do studia i do wszystkiego. - powiedział, ignorując mój zszokowany wzrok. 
- Nie. - zaczęłam, ale mi przerwał. Obrócił głowę, aby na mnie spojrzeć.
- Możemy też zostać w Nowym Jorku. Wiem, że twoja praca jest dla ciebie ważna. Tak czy inaczej jestem szczęśliwy. Poza tym mogę mieszkać gdziekolwiek zechce. - powiedział ponownie. 
- Justin, przestań. - krzyknęłam, kiedy się zatrzymaliśmy.
- Co jest ? - zapytał, patrząc na mnie. 
- To był błąd, Justin. Wielki błąd. Nie rozmawialiśmy ze sobą pięć lat. - wyjaśniłam. 
- Ok, ale jesteśmy małżeństwem. Spójrz na to jak na przeznaczenie. - powiedział, starając się mnie przekonać. 
- Możemy też spojrzeć na to jak na wynik spożycia zbyt dużej ilości alkoholu w Vegas. - powiedziałam. 
- Blake, nie mów tak. - zaczął. 
- Justin wiem, że chcesz bajkowego zakończenia, ale przykro mi, nie mogę tego zrobić. To jest prawdziwy świat i nie możemy być małżeństwem. Przepraszam. - powiedziałam. Justin nie odpowiadał przez parę sekund, ale czułam jakby minęły godziny.
- Nie przepraszaj. Masz rację. To było nierealne. - powiedział ze smutkiem w głosie. Odwrócił się ode mnie. 
- Dzięki za zrozumienie. - powiedziałam, mając nadzieje, że trochę się uspokoi.
- Och, rozumiem. Rozumiem wszystko. Boisz się. Boisz się swych uczuć. Zamiast być dojrzała i radzić sobie z decyzją, którą podjęłaś uciekasz od niej. - powiedział zdenerwowany. 
- Nie uciekam, Justin. Ja po prostu staram się być realistką. - za argumentowałam. 
- Pozwól, że zadam ci pytanie, Blake. Co robią dwie osoby, które się kochają ? Biorą ślub. - odpowiedział chłodno. 
- Nie kochasz mnie ! Jeśli byś mnie kochał nie zostawiłbyś mnie, tylko dlatego, że popełniłam jeden, głupi błąd. - powiedziałam. 
- Nie dajesz mi szansy, abym cię kochał. Zawsze ode mnie uciekasz. 
- Dlaczego teraz, Justin ? Dlaczego tak nagle ponownie mnie kochasz ? Zabrakło ci już dziewczyn do ruchania ? - krzyknęłam. 
- Nigdy nie myślałaś, że może nigdy nie przestałem cię kochać ? - krzyknął.
- To nie prawda. Nie rani się ludzi, których się kocha. - znowu krzyknęłam.
- Jezu, Blake. Popełniłem ogromny błąd i do cholery zgadzam się z tym. Nie wiem za co mam przeprosić, bo wszystko co robię jest okropne. Przepraszam. Jest mi cholernie przykro. - wrzasnął. 
- Żałuję, że nie mogę zapomnieć o moich zmartwieniach i o tym, że ciebie kocham. - wymamrotałam, patrząc w dół. 
- Pozwól sobie, aby twoje zmartwienia odeszły. - szepnął Justin. 
- Nie mogę. - mruknęłam. Zauważyłam, że Justin zaciska szczękę. 
- Nie poddam się. - powiedział ze złością. 
- Mój prawnik skontaktuje się z tobą. Przepraszam, Justin, ale myślę, że najlepszą rzeczą dla nas będzie rozwód. - powiedziałam patrząc na niego. 
- Nie poddam się. - powtórzył. 
- Zobaczymy się na rozprawie. - odpowiedziałam i odeszłam od niego, za czym zobaczyłby łzy na moich policzkach. 

________

- Przepraszam, pani Auburn ? - zapytała blondynka stojąca w drzwiach mojego biura. 
- Tak ? - odpowiedziałam przed wstaniem z krzesła, poprawieniem spódniczki i podejściu do niej.
- Nazywam się Naomi. Hazel zatrudniła mnie jako twoją nową asystentkę. - powiedziała spokojnie.
- Och, tak. Miło cię poznać, Naomi. - uśmiechnęłam się i podałam jej dłoń. Delikatnie złapała za moją rękę i potrząsnęła ją. 
- Um, przyszła do pani jakaś paczka. - wymamrotałam. 
- Och, mogłabyś ją przynieść ? - zapytałam z uśmiechem.
- Oczywiście, pani Auburn. - odpowiedziała i szybko się odwróciła, aby iść po to o co ją poprosiłam.
- Poczekaj. - krzyknęłam za nią. 
- Tak, pani Auburn. - powiedziała od razu.
- Mów mi, Blake. - powiedziałam i wróciłam do biura.

Naomi wróciła z dużą kopertą i podała mi ją, a następnie wróciła do swojego biura.Spojrzałam w górny róg, aby spojrzeć od kogo jest ta przesyłka.
- Będziesz w ławie przysięgłych ? - Hazel zapytała, kiedy weszła do mojego gabinetu i usiadła obok mnie.
- Gorzej, to papiery rozwodowe. - odpowiedziałam, starając się uspokoić.
- W takim razie nie ważne. - powiedziała, szybko wstała z miejsca i prawie uciekła z mojego gabinetu.
- Hazel ! Co się stało ? - krzyknęłam za nią.
- Cóż, dostałam telefon od kogoś to chce, abyś zaprojektowała coś na czerwony dywan. - powiedziała powoli. Byłam pewna, że coś ukrywa, biorąc pod uwagę to jak ostrożnie dobierała słowa.
- Kto ? - zapytałam.
- To nie jest ważne. Po prostu powiedz czy podejmiesz się tego zadania. Proszę, poważnie. - błagała.
- Nie zgodzę się dopóki nie powiesz kto to jest. - powiedziałam uparcie
- Jeśli powiesz nie, to już nie jesteś moją druhną. - zagroziła.
- To nie jest śmieszne. To tylko praca. - powiedziała sfrustrowana.
- Więc zrobisz to ? - zapytała emocjonująco.
- Świetnie. Jezu, czasami jesteś tak cholernie irytująca. - odpowiedziałam, relaksując się na fotelu.
- Super. Teraz muszę tylko zadzwonić do Justina i powiedzieć mu, że operacja "Odzyskać Blake" udała się. - powiedziała szybko, po czym zakryła sobie usta i patrzyła na mnie z szeroko otwartymi oczami.
- Hazel. - krzyknęłam zszokowana.
- Co ?! Sama powiedziałaś, że to tylko praca.
- Tak, ale ja nie chce z nim rozmawiać. Nie widziałam go przez kilka tygodni i chce, aby tak zostało. Muszę ruszyć dalej. - powiedziałam ze złością.
- Przepraszam, Blake. To tylko jeden projekt, nic wielkiego. - Hazel powiedziała przepraszająco.
- Nic wielkiego. - powiedziałam, nie przekonana.
- Będzie dobrze. - powiedziała, delikatnie mnie przytulając. Uśmiechnęłam się do mnie i wróciła do swojego biura.
Dlaczego nie mogę uciec od Justina ?
Może to przez przeznaczenie.


__________

Dlaczego Blake nie może wybaczyć Justinowi skoro nadal go kocha ?!
Dlaczego ona musi być taka uparta ?!
A Justin jest taki awww ♥

Przepraszam, że rozdział pojawił się później, niż obiecałam. 
Mam nadzieje, że nie jesteście źli. 

Bardzo, bardzo proszę o komentowanie
oraz
przypominam o hashtagu #ApologizePL


Do następnego ♥ 
♥ ILY ♥

15 komentarzy:

  1. Ojej już mam nadzieję że się zejda :( czekam na nn <3
    @Always_with_Jus

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG!! Cudowny rozdzial *o* dawaj szybko nastepny :D juz nie moge sie doczekac @Alex41789

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie osobiście Justin wkurza. Skoro ją kocha nadal, to już dawno powinnien o nią walczyć, a nie po 5 latach, gdy przypadkowo wzięli ślub, on sobie wszystko uświadamia... Ej, a czy to nie jest ta sama Naomi co wcześniej pracowała u Justina?

    OdpowiedzUsuń
  4. genialny!
    Justin walczy - podoba mi się to <3
    czekam na kolejny :*
    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział!
    Czasem trochę denerwuje mnie Blake. Bo jednak to przez nią oni się rozstali. Każdy by się zdenerwował jak zobaczyłby zdjęcie swej miłości w innych ramionach i całujących ale no cóż... To tylko moje zdanie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział juz nie oge sie doczekać dalszego ciagu :) / @Vejtaszewska

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jest świetny, taki słodki, ale i tez dramatyczny, no idealny. Zresztą jak zawsze. Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  8. mnie bardziej wkurza zachowanie glownej bohaterki,ciekawe jak ona zareagowalaby na zdrade,robi mu wyrzuty bo sie wkurwil za zdrade,no halo,feminizm feminizmem ale to przesada lol😂nie mogw doczekac az sie zejda((co nie znaczy ze ma sie to potoczyc szybko😉))

    OdpowiedzUsuń
  9. Irytuje mnie Blake.... Przez nią się rozstali a nie przez niego wiec skoro go kocha to nieć do niego wroci .....

    OdpowiedzUsuń
  10. Aww justin sie nie poddaje *.*

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział. Justin taki słodki,nie poddaje się i dalej walczy.:)
    Czekam na nn.:3

    OdpowiedzUsuń