5.11.2014

7. I don't know how this happened

Blake's POV

Dzisiaj był dzień w którym miałam podpisać się na pewnym dokumencie dzięki któremu nie będę już Blake Bieber. W ciągu miesiąca przespałam się z Justinem, wyszłam za niego, a za chwilkę rozwiodę się z nim. Chciałabym powiedzieć, że jestem zestresowana, ale to słowo nie ukazuje tego jak naprawdę się czuję. Nie będę wspominać o tym jak Hazel i Chase mi dokuczają. Niedługo biorą ślub i nie chcieli, abym podpisywała papiery rozwodowe. Próbowali wszystkiego, nawet gróźb. Tylko jedna osoba nie próbowała zmienić mojego zdania - Justin. Nie dzwonił, nie próbował się ze mną skontaktować w żaden inny sposób. On jedynie płacił mi za zaprojektowanie swojego outfit'u na czerwony dywan.

Skończyłam odpisywać na e-maile, kiedy zerknęłam na zegarek, który wskazywał godzinę trzynastą. Musiałam dostać się do biura prawników Justina. Nie wiem czy on też będzie na spotkaniu. Miałam nadzieje, a nawet modliłam się, aby go tam nie było. Moje serce biło coraz szybciej, kiedy pomyślałam, że on tam też może być. Chwyciłam za małą kopertówką, a następnie poprawiłam spódniczkę i bluzkę.
- Jestem gotowa. To nic wielkiego. Ludzie rozwodzą się przez cały czas. - mówiłam sama do siebie.

- Naomi, odbieraj za mnie telefony. O czternastej trzydzieści mam spotkanie z ludźmi od Fashion Week. Jeśliby zadzwonili powiedz, że mogę się trochę spóźnić. - poinstruowałam ją i wyszłam z biura.
- W porządku. Powodzenia, Blake. - uśmiechnęła się.
Naomi wiedziała o sprawie z Justinem. Była moją asystentką i zasłużyła, aby wiedzieć dlaczego jestem zestresowana i czasem dziwnie się zachowuje. Powiedziałam jej również dlatego, że była jedyną osobą, która chciałą mnie wysłuchać i poradzić od kiedy Hazel nie chciała ze mną rozmawiać i ignorowała moje uczucia.

Biurowiec do którego musiałam się dostać był dość daleko, więc musiałam zatrzymać taksówkę. Nowy Jork był bardzo zakorkowany, ale jakimś cudem dotarłam do budynku w przeciągu dziesięciu minut. Zapłaciłam taksówkarzowi i weszłam do biurowca.
- Przepraszam, na którym piętrze znajduje się gabinet pana Dawson'a ? - zapytałam pani w recepcji.
- Jesteś umówiona ? - zapytała.
- Tak, Blake Auburn. - powiedziałam, po czym recepcjonistka wpisała coś do komputera.
- Dziewiętnaste piętro. - powiedziała, wskazując na windę. Podziękowałam jej i skierowałam się w stronę windy. Cała przejażdżkę przypominałam sobie, że to co zaraz zrobię będzie dla mnie najlepsze.

- Pani Bieber. Możemy już zacząć ? - powiedział mężczyzna, kiedy drzwi otworzyły się na dziewiętnastym piętrze.
- Pani Auburn. - poprawiłam go z uprzejmym uśmiechem, po czym on otworzył podwójne drzwi do dużej sali konferencyjnej. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i zauważyłam Justin z głową w dłoniach i łokciami na stole.
- Cześć. - powiedziałam. Mój głos był pełen smutku i bólu. Spojrzeliśmy sobie w oczy, co spowodowało, że nie wiedziałam co mam powiedzieć.
- Cześć. - wychrypiał, kiedy zerwaliśmy kontakt wzrokowy. Usiadłam naprzeciwko niego. Patrzenie w jego oczy spowodowało wiele bólu.
- Dobrze, przejdźmy do sedna. - powiedział jego adwokat. - Justin podpisz się tutaj. - powiedział, niepewnie kładąc papier przed Justinem. On popatrzył na niego, zanim szybko napisał swoje nazwisko na kartce.
- Gotowe. - powiedział ze spuszczoną głową.
- W porządku. Teraz ty Blake zrób to samo. - powiedział, przesuwając papier w moim kierunku, Justin odchrząknął i poruszył się w fotelu.
- Um, Blake, przed podpisaniem powinienem cię ostrzec przed paroma rzeczami. - Pan Dawson powiedział pewny siebie.
- O co chodzi ? - zapytałam patrząc na niego.
- Cóż, na początku przez jakiś czas możesz mieć problemy z prawo jazdami oraz paszportem. Zamieniłaś nazwisko w urzędzie, dlatego też nie będziesz mogła przez jakiś czas opuścić kraju. Rozumiesz ? - zapytał.
- Tak, nie ma sprawy. Dam sobie jakoś radę. - powiedziałam, podnosząc pióro chcąc podpisać dokument. Justin odchrząknął ponownie, tym razem głośniej.
- Hmm.. muszę cię również ostrzec, że wiadomość o waszym rozwodzie będzie informacją publiczną. Każdy będzie mógł przeczytać o tym w gazecie. - ostrzegł mnie.
- Nie ma sprawy. - powiedziałam z lekkim zmieszaniem w głosie.
- Jesteś gotowa, aby świat dowiedział się, że wyszłaś za mąż w Las Vegas, a po tygodniu się rozwiodłaś ? - zapytał.
- Zdaję sobie sprawę z konsekwencji panie Dawson. Teraz wybaczcie, ale mam spotkanie z ludźmi od New York Fashion Week za kilka minut, więc muszę uciekać do świata biznesu. Byłabym wdzięczna jeśli przestałby pan przekonywać mnie, że rozwód to zły pomysł tylko dlatego, że pana klient tak sądzi. - powiedziałam zdenerwowana. Pan Dawson spojrzał na mnie zszokowany, ale zignorowałam go i spojrzałam na Justina. - Justin, podjęłam już decyzje. Przepraszam. - powiedziałam i szybko podpisałam się na dokumencie. Jeszcze raz spojrzałam na Justina, gdy chwyciłam torebkę i szybko wyszła z pomieszczenia.
- Blake, czekaj. - krzyknął za mną Justin. Zatrzymałam się i odwróciłam się w jego kierunku, aby wrócić do sali z której przed sekundką wyszłam.
- Prawie o czymś zapomniałam. - powiedziałam podczas przeszukiwania kopertówki. Wyciągnęłam z niej pierścionek z brylantem. - To bardzo piękny pierścionek, Justin. - powiedziałam przed rzuceniem go na stół w kierunku Justina.
Weszłam do windy i szybko nacisnęłam guzik, aby zamknąć drzwi. Nie chciałam, aby Justin pobiegł za mną

____________

- Dziękuję bardzo panno Auburn ! Nie możemy się doczekać, aby współpracować z Auburn Designs podczas naszego show. - powiedziała starsza kobieta, uściskawszy moją dłoń. Uśmiechnęłam się do niej i odwzajemniłam uścisk dłoni.
- Cała przyjemność po mojej stronie, naprawdę. To było najwspanialsze spotkanie w moim życiu. - powiedziałam za czym pomachałam ludziom w biznesowych strojach, a następnie wyszłam z pomieszczenia wraz z Naomi.
- Rany, ci ludzie mogą mówić bez końca. - Naomi powiedziała, gdy drzwi windy zamknęły się za nami.
- Opowiedz mi o tym. - jęknęłam, dotykając swoich stroni.
- Wszystko w porządku ? - zapytała, a w jej głosie czułam, że naprawdę się o mnie martwi.
- Nie. - odpowiedziałam szczerze.
- Dlaczego nie chcesz wziąć dnia wolnego ? -zasugerowała.
- Chyba powinnam tak zrobić. Ty też możesz iść do domu. Zrób sobie przerwę. - powiedziałam jej, gdy szłyśmy przez hol budynku.
- Dzięki. Nie martw się, Blake. Wszystko jakoś się ułoży. - powiedziała z uśmiechem.
Przytuliłam ją i podziękowałam, zanim rozeszłyśmy się w swoje strony.

Szłam bez celu po ulicy. Kiedy doszłam do Central Parku, postanowiłam przejść się po parku. Przyglądałam się szczęśliwym ludziom, małym dzieciom próbującym wspiąć się na drzewa, starszym parom, które siedziały na ławkach oraz nastolatkom leżącym na trawie. Bez myślenia wyciągnęłam telefon z torby i wystukałam numer telefonu do Hazel. Z sygnału na sygnał miałam coraz gorsze zdanie o sobie.
- Hej, tu Hazel. Wiesz co masz zrobić. - powiedziała, a następnie usłyszałam denerwujący sygnał dźwiękowy.
- Hej, Hazel to ja Blake. Wiem, że nie chcesz ze mną teraz rozmawiać, ale ja po prostu spaceruję po mieście i nie wiem do kogo mogę zadzwonić, aby pogadać. - powiedziałam, zatrzymując się. - Hazel, dzisiaj podpisałam papiery rozwodowe. Wiem, że myślisz, że to był błąd i ja chyba też tak teraz myślę. Nie wiem czy kiedykolwiek przestałam go kochać, ale czy teraz to ma jakieś znaczenie ? Teraz muszę z nim pracować i nie wiem czy będę silna, kiedy on będzie przy mnie. Justin sprawia, że jestem słaba, a nie chce taka być. Nie mogę być słaba. - powiedziałam na jednym wdechu. Spojrzałam w ziemię i zobaczyłam kilka błysków fleszy z oddali. Paparazzi nigdy mnie nie śledzili. - Muszę kończyć. Pa. - kiedy spojrzałam w górę, błysków fleszy było coraz więcej oraz były coraz bliżej. Dość szybko poczułam, że jestem okrążona przez ludźmi z aparatami.

Blake !
Czy to prawda, że Justin płacił ci, abyś się z nim umawiała ?!
Justin płacił ci za wasze wspólne zdjęcia ?!
Blake, dlaczego nie chcesz tego skomentować ?!

Wszyscy krzyczeli, aż zaczęło kręcić mi się w głowie. Ledwo co wiedziałam co jest przed mną, gdyż miałam przymknięte oczy przez błyski fleszy. 
Cały czas pytali o to samo. Nie wiedziałam co się dzieje. Skąd wiedzieli, że Justin mi płacił ? Jak to wyszło na jaw ? Kto im o tym powiedział ? Dlaczego ktoś im o tym powiedział ?! Co ja teraz mam zrobić ?

Kiedy zobaczyłam budynek w którym znajduje się moje mieszkanie odetchnęłam z ulgą. Dopiero kiedy znalazłam się bliżej zobaczyłam innych paparazzi czekających na mnie pod drzwiami. Opuściłam głowę, chcąc niezauważalnie przejść obok nich. Poczułam czyjeś ręce na moich ramionach i od razu domyśliłam się, że to ręce kamerdynera. Dwóch ochroniarzy próbowali odciągnąć ode mnie paparazzi, a kamerdyner próbował wprowadzić mnie do budynku. Kiedy wreszcie weszłam do budynku wpadłam w czyjeś ramiona. 
- Och, Blake. Tak mi przykro. Nie wiem co się stało. - powiedziała Hazel, kiedy przytuliła mnie do swojej piersi. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, więc dałam się ponieść emocją. Objęłam ją i zaczęłam szlochać w jej ramię, kiedy ona prowadziła mnie do windy, a następnie do jej pokoju, 
- Kocham go, Hazel. - szlochałam w jej ramię, kiedy weszłam do jej mieszkania. 
- Co ? O kim ty mówisz ? - zapytała podnosząc moją głowę. Spojrzałam jej prosto w oczy, łzy spływały mi po policzkach. 
- Justin. Kocham go. Kocham go tak bardzo, a odepchnęłam go od siebie. 


____________

Przepraszam, że rozdział pojawił się tak późno. 
Po prostu nie mam na nic czasu. 

Nie wiem czy ktoś nadal czyta to FF.
Nie wiem czy nadal chcecie, abym je tłumaczyła. 

#ApologizePL

Kolejny rozdział na 1000000000% będzie w sobotę wieczorem. 


#muchlove♥

17 komentarzy:

  1. OMG!!! Te ff jest po prostu GENIALNE *o* Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału @Alex41798

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg. Mam nadzieje że do siebie wrócą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże co za świetny rozdział :)
    Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny i tak tłumacz proszę czytamy!❤ a i niech ona się kurde ogarnie a nie odwala jakieś szopki z tym rozwodem! kocha go a oszukuje samą siebie tak bardzo że nie mogę :OOO

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG superancki rozdział. czekam na kolejny <3
    @aga_belieber

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam.na następny. @vampsmyloves

    OdpowiedzUsuń
  7. boooski, szkoda że nie moge go czytać po angielsku

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny, tłumacz dalej, moze nie zawsze komentuje, ale czytam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. genialny! głupia Blake :( wiedziałam, że jak podpisze te papiery to będzie żałować :(
    ciekawe jak to wszystko się dalej potoczy.. i co będzie z Blake i Justinem <3 czekam na kolejny rozdział :*
    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  10. Oczywiście,że czytam nadal.
    Rozdział genialny.:) Czekam na nn.:3

    OdpowiedzUsuń
  11. Koocham <3 nie przestawaj tłumaczyć! Na pewno wiele osób to czyta tylko po prostu, np. jak ja nigdy nie komentuje.. ja NIGDY nie skomentowałam rozdziału na Apologize czy na Love Game, ale to dlatego, że zawsze czytam na telefonie, a jest on że tak powiem zj*bany i nie da się komentować ;c za co meega przepraszam.. pamiętaj abyś zawsze do liczby komentarzy dodawała sobie ten jeden mój, którego już prawdopodobnie nigdy nie będzie ;c pamiętaj, że ja zawszę będę czytać te opowiadanie i bardzo doceniam twoje starania.... według mnie świetnie tłumaczysz, czyta się na prawdę gładko ;** Jeszcze raz koocham <3 i pamiętaj ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. kochana! jak nie masz czasu może spróbuj tłumaczyć z kimś? Np. Nie masz czasu to tłumaczy to inna osoba i wtedy rozdziały są szybciej! :D czekam na następne!

    OdpowiedzUsuń
  13. Juz prawie polnoc, a po rozdziale sladu nie ma

    OdpowiedzUsuń
  14. dopiero po rozwodzie sobie to uświadomiła? no to szybka jest haha

    OdpowiedzUsuń
  15. To się wszystki skomplikowalo :/

    OdpowiedzUsuń