Justin co powiesz na temat Blake Auburn ?
Czy to prawda, że płaciłeś jej za seks ?
Spotykasz się z nią dzisiaj ?
Przepychałem się między ludźmi. Miałem gdzie, że kogoś popchnąłem czy w inny sposób zraniłem. Wiem, że moja twarz była czerwona, a pięści zaciskałem tak bardzo, że aż wbiłem sobie paznokcie w skórę, ale nie obchodziło mnie to.
- Spieprzaj. - syknąłem do człowieka stojącego naprzeciwko mnie, który cały czas robił mi zdjęcia. Popchnąłem go, aby otworzyć, a potem zamknąć drzwi. Byłem już bezpieczny w holu hotelowym. Wszedłem na szesnaste piętro do mojego pokoju. Otworzyłem drzwi, po czym je zamknąłem trzaśnięciem i z całej siły uderzyłem pięścią w ścianę. Usłyszałem pukanie do drzwi, więc szybko je otworzyłem.
- Cześć, Justin. Przyszłam tak szybko, jak tylko mogłam. - powiedziała moja mama przyciągając mnie do uścisku. Owinąłem ramiona wokół jej ciała i mocno ją przytuliłem.
- Dziękuję za przyjście, mamo. - powiedziałem, powoli uwalniając się z jej uścisku i zamykając drzwi,
- Paparazzi zwariowali. Możesz powiedzieć mi co się dzieje ? - zapytała siadając na kanapie w moim pokoju. Usiadłem obok niej.
- Postaraj się nie być na mnie zła. - powiedziałem, bojąc się jej reakcji na to co zaraz jej powiem.
- Obiecuję. - powiedziała ściskając moją dłoń.
Zacząłem od imprezy, gdzie spotkałem Blake, a skończyłem na dzisiejszym dniu.
Blake's POV
- Blake, dlaczego nic nie jesz ? - Hazel zapytała z kuchni na co nie odpowiedziałam tylko pokiwałam głową. Po chwili rozległo się pukanie do drzwi, więc wstałam z kanapy i poszłam zobaczyć kto to.
- Pattie ? - zapytałam zszokowana widząc ją w drzwiach.
- Cześć, Blake. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam. - powiedziała z uśmiechem.
- Nie, oczywiście, że nie. - powiedziałam kręcąc głową. Starałam się nie rozpłakać.
- Nie widziałam cię lata, naprawdę. Kochanie, wszystko w porządku ? - zapytała zaniepokojona. Pokręciłam głową, po czym łzy spłynęły mi po policzku.
- Nic już nie jest w porządku. - powiedziałam, przytulając się do Pattie. Ona natychmiast objęła mnie swymi ramionami.
- Justin mi o wszystkim opowiedział. - szepnęła mi do ucha.
- On mnie nienawidzi ? - zapytałam zmartwiona.
- Nie, dlaczego ma ciebie nienawidzić ? - zapytała marszcząc brwi.
- Po pierwsze zrujnowałam mu życie. Po drugie nie miałam nawet tyle przyzwoitości, aby zadzwonić lub jakoś inaczej się z nim skontaktować w ciągu tych pięciu lat. - wyjaśniłam, myśląc o sobie, że jestem naprawdę okropną osobą.
- Blake, rozumiem, ale Justin też popełnił kilka błędów. - powiedziała, sprawiając, że poczułam się trochę lepiej.
Mój telefon zaczął dzwonić, więc wstałam z kanapy i poszłam za muzyką. Nie znałam numeru, który do mnie dzwonił, więc niepewnie odebrałam telefon.
- Halo ?
- Cześć, Blake ? - zapytał męski głos.
- Tak, to ja. Czy mogę zapytać kto dzwoni ? - zapytałam, siadając na kanapie obok Pattie.
- Cześć, Blake. Tu Scooter. Jak się masz ? - zapytał.
- Umm..cześć Scooter. U mnie wszystko ok. - odpowiedziałam patrząc na Pattie.
- Cieszę się, że to słyszę. Dzwonię, aby powiedzieć ci coś ważnego. - powiedział.
- Och. - odpowiedziałam i zaczęłam się denerwować na samą myśl o tym co on może mi powiedzieć.
- Właśnie skończyłem rozmawiać z Justinem. Wyjaśnił mi wszystko, mówiąc to mam na myśli naprawdę wszystko. Krzyczałem na niego, ale wszystko między nami znów jest dobrze. Chciałem się upewnić, że u ciebie też jest wszystko dobrze. - wyjaśnił.
- Umm..u mnie wszystko w porządku, naprawdę. - odpowiedziałam, nie pewna moich słów.
- Muszę ci również powiedzieć, że Justin będzie miał wywiady i będzie chciał wyjaśnić to wszystko co się stało. - powiedział.
- Ok, dobrze by było. - powiedziałam.
- Informacja o waszym małżeństwie i rozwodzie nie wyjdzie na jaw, ale inne sprawy już wyszły. Justin oczywiście wszystkiemu zaprzeczy. - wyjaśnił Scooter.
- Super. - odpowiedziałam.
- Ok, jeśli się zgadzasz to wydaję mi się, że już o wszystkim ciebie poinformowałem. - powiedział niezręcznie.
- Też tak myślę. - odpowiedziałam również niezręcznie.
- Słuchaj, Blake myślę, że powinnaś porozmawiać z Justinem. Wiem, że nie powinienem się wtrącać w nie swoje sprawy, ale on naprawdę się o ciebie martwi i chce naprawić wszystko co wydarzyło się w ciągu tych nieszczęsnych pięciu lat. - powiedział troskliwie.
- On kazał ci to powiedzieć ? - zapytałam sceptycznie.
- Nie, właściwie to on powiedział, abym nic nie mówił. - powiedział. - Dam ci już spokój, ale mam nadzieję, że dotarły do ciebie moje rady. Nie torturuj się już więcej.
- Dzięki, Scooter. - powiedziałam przed rozłączeniem się.
- Co mówił ? - zapytała Pattie.
- Że wszystko będzie dobrze, a może nawet jeszcze lepiej. - odpowiedziałam z małym uśmiechem.
- Blake ? - Hazel zapytała, kiedy weszła do salonu i patrzyła się na Pattie.
- Och, przepraszam. To jest Pattie, mama Justina, a to moja przyjaciółka Hazel. - przedstawiłam je sobie.
- Miło mi ciebie poznać, Pattie. - Hazel powiedziała grzecznie.
- Mamy wiele do nadrobienia, Blake, ale myślę, że masz do zrobienia coś ważniejszego. Zamierzam teraz przypadkowo zostawić wizytówkę z adresem i numerem pokoju hotelowego, gdzie znajdziesz Justina. - powiedziała Pattie idąc w kierunku drzwi i kładąc wizytówkę na stole.
- Lubię cię. - krzyknęła Hazel.
- Zadzwoń do mnie, kiedy znajdziesz chwilkę to się umówimy. - powiedziała Pattie puszczając do mnie oczko i wychodząc z mieszkania, zamykając na sobą drzwi.
- Chyba powinnaś iść. - powiedziała Hazel, patrząc na mnie, a za sekundkę na wizytówkę, którą zostawiła Pattie.
- Wiem, wiem. Po prostu muszę przygotować się do tej rozmowy, zastanowić się co mam powiedzieć. - wymamrotałam. Spojrzałam na wizytówkę i starałam się zapamiętać adres.
- Na początku musisz się przebrać, a nad tym co masz powiedzieć zastanowisz się w drodze. - powiedziała.
- Dziękuję za wszystko, Hazel. - powiedziałam. Przebrałam się z piżamy w normalnie ubrania.
Chwyciłam torbę i okulary przeciwsłoneczne i byłam gotowa do wyjścia. Zjechałam windą na dół i wyszłam tylnymi drzwiami tak, aby paparazzi mnie nie zauważyli. Szłam szybko przez zatłoczone ulice, a na mojej twarzy malował się coraz większy uśmiech. Do hotelu Justina powinnam iść z piętnaście minut, ale doszłam w dziesięć. Pojechałam windą na szesnaste piętro. Znalazłam drzwi od pokoju Justina i zapukałam.
Justin's POV
Usłyszałem pukanie do drzwi i wstałem z łóżka, po czym poszedłem do drzwi. Spodziewałem się, że to może być moja mama lub sprzątaczka, ale byłem mile zaskoczony, kiedy otworzyłem drzwi.
- Blake ? Co ty tu robisz ? - zapytałem, kompletnie zaszokowany jej obecnością. Spojrzała mi w oczy przed zrobieniem kroku w przód, opuszczeniu torby na podłogę i przyciągnięciu mnie do siebie. Jej usta musnęły moje. Owinąłem ręce wokół jej talii i pociągnąłem ją w głąb pokoju, zamykając szybko drzwi. Dłońmi przeczesywała moje włosy, a ja wsadziłem język do jej ust, tocząc z jej językiem miłosną bitwę.
Moje serce biło coraz mocniej, kiedy Blake pociągnęła mnie za włosy. Jęknęła w moje usta, gdy chwyciłem ją mocniej za biodra. Prąd przeleciał przez moje ciało, a w brzuchu poczułem motyle. Odsunęła się na chwilkę, aby złapać powietrze. Dałem jej całusa, na co ona zachichotała.
- Blake. - zacząłem, ale Blake przerwała mi, kładąc palec na moich wargach. Szybko ją pocałowałem na co ona się zarumieniła.
- Pozwól, że będę mówić pierwsza. - powiedziała. Złapałem ją za ręce i splotłem nasze palce, gdy ona kontynuowała. - Jestem idiotką, suką, a także niewiarygodnie upartą i głupią dziewczyną. Nie zaprzeczaj, bo taka naprawdę jestem. Jedynym powodem dlaczego byłam taką okropną osobą wobec ciebie jest to, że byłam przerażona. Nadal jestem, ale Justin ja ciebie kocham. Wiem, że cię kocham. Kocham cię tak bardzo, że nawet nie zdawałam sobie sprawy, że można kogoś tak kochać. Wiem, że nasze wspólne życie może być trudne, ale damy radę, ponieważ ja cię kocham. - powiedziałam na jednym, wielkim wdechu.
- Przepraszam, że odepchnąłem ciebie pięć lat temu. Byłem zraniony i dlatego cię zaatakowałem. Naprawdę mi przykro. - powiedziałem, głaszcząc ją po policzku jednym z moich kciuków.
- Mówiłam, że cię kocham ? - zapytała słodko.
- Też cię kocham. - odpowiedziałem z małym uśmiechem.
- Tak, ale ja ciebie naprawdę kocham. Bardzo. - powiedziała patrząc mi w oczy.
- Ja też cię naprawdę kocham. Bardzo. - powiedziałem przytulając ją mocno.
- Tak mi przykro, że tyle przeze mnie wycierpiałaś. - szepnęła mi do ucha.
- Cześć, Justin. Przyszłam tak szybko, jak tylko mogłam. - powiedziała moja mama przyciągając mnie do uścisku. Owinąłem ramiona wokół jej ciała i mocno ją przytuliłem.
- Dziękuję za przyjście, mamo. - powiedziałem, powoli uwalniając się z jej uścisku i zamykając drzwi,
- Paparazzi zwariowali. Możesz powiedzieć mi co się dzieje ? - zapytała siadając na kanapie w moim pokoju. Usiadłem obok niej.
- Postaraj się nie być na mnie zła. - powiedziałem, bojąc się jej reakcji na to co zaraz jej powiem.
- Obiecuję. - powiedziała ściskając moją dłoń.
Zacząłem od imprezy, gdzie spotkałem Blake, a skończyłem na dzisiejszym dniu.
Blake's POV
- Blake, dlaczego nic nie jesz ? - Hazel zapytała z kuchni na co nie odpowiedziałam tylko pokiwałam głową. Po chwili rozległo się pukanie do drzwi, więc wstałam z kanapy i poszłam zobaczyć kto to.
- Pattie ? - zapytałam zszokowana widząc ją w drzwiach.
- Cześć, Blake. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam. - powiedziała z uśmiechem.
- Nie, oczywiście, że nie. - powiedziałam kręcąc głową. Starałam się nie rozpłakać.
- Nie widziałam cię lata, naprawdę. Kochanie, wszystko w porządku ? - zapytała zaniepokojona. Pokręciłam głową, po czym łzy spłynęły mi po policzku.
- Nic już nie jest w porządku. - powiedziałam, przytulając się do Pattie. Ona natychmiast objęła mnie swymi ramionami.
- Justin mi o wszystkim opowiedział. - szepnęła mi do ucha.
- On mnie nienawidzi ? - zapytałam zmartwiona.
- Nie, dlaczego ma ciebie nienawidzić ? - zapytała marszcząc brwi.
- Po pierwsze zrujnowałam mu życie. Po drugie nie miałam nawet tyle przyzwoitości, aby zadzwonić lub jakoś inaczej się z nim skontaktować w ciągu tych pięciu lat. - wyjaśniłam, myśląc o sobie, że jestem naprawdę okropną osobą.
- Blake, rozumiem, ale Justin też popełnił kilka błędów. - powiedziała, sprawiając, że poczułam się trochę lepiej.
Mój telefon zaczął dzwonić, więc wstałam z kanapy i poszłam za muzyką. Nie znałam numeru, który do mnie dzwonił, więc niepewnie odebrałam telefon.
- Halo ?
- Cześć, Blake ? - zapytał męski głos.
- Tak, to ja. Czy mogę zapytać kto dzwoni ? - zapytałam, siadając na kanapie obok Pattie.
- Cześć, Blake. Tu Scooter. Jak się masz ? - zapytał.
- Umm..cześć Scooter. U mnie wszystko ok. - odpowiedziałam patrząc na Pattie.
- Cieszę się, że to słyszę. Dzwonię, aby powiedzieć ci coś ważnego. - powiedział.
- Och. - odpowiedziałam i zaczęłam się denerwować na samą myśl o tym co on może mi powiedzieć.
- Właśnie skończyłem rozmawiać z Justinem. Wyjaśnił mi wszystko, mówiąc to mam na myśli naprawdę wszystko. Krzyczałem na niego, ale wszystko między nami znów jest dobrze. Chciałem się upewnić, że u ciebie też jest wszystko dobrze. - wyjaśnił.
- Umm..u mnie wszystko w porządku, naprawdę. - odpowiedziałam, nie pewna moich słów.
- Muszę ci również powiedzieć, że Justin będzie miał wywiady i będzie chciał wyjaśnić to wszystko co się stało. - powiedział.
- Ok, dobrze by było. - powiedziałam.
- Informacja o waszym małżeństwie i rozwodzie nie wyjdzie na jaw, ale inne sprawy już wyszły. Justin oczywiście wszystkiemu zaprzeczy. - wyjaśnił Scooter.
- Super. - odpowiedziałam.
- Ok, jeśli się zgadzasz to wydaję mi się, że już o wszystkim ciebie poinformowałem. - powiedział niezręcznie.
- Też tak myślę. - odpowiedziałam również niezręcznie.
- Słuchaj, Blake myślę, że powinnaś porozmawiać z Justinem. Wiem, że nie powinienem się wtrącać w nie swoje sprawy, ale on naprawdę się o ciebie martwi i chce naprawić wszystko co wydarzyło się w ciągu tych nieszczęsnych pięciu lat. - powiedział troskliwie.
- On kazał ci to powiedzieć ? - zapytałam sceptycznie.
- Nie, właściwie to on powiedział, abym nic nie mówił. - powiedział. - Dam ci już spokój, ale mam nadzieję, że dotarły do ciebie moje rady. Nie torturuj się już więcej.
- Dzięki, Scooter. - powiedziałam przed rozłączeniem się.
- Co mówił ? - zapytała Pattie.
- Że wszystko będzie dobrze, a może nawet jeszcze lepiej. - odpowiedziałam z małym uśmiechem.
- Blake ? - Hazel zapytała, kiedy weszła do salonu i patrzyła się na Pattie.
- Och, przepraszam. To jest Pattie, mama Justina, a to moja przyjaciółka Hazel. - przedstawiłam je sobie.
- Miło mi ciebie poznać, Pattie. - Hazel powiedziała grzecznie.
- Mamy wiele do nadrobienia, Blake, ale myślę, że masz do zrobienia coś ważniejszego. Zamierzam teraz przypadkowo zostawić wizytówkę z adresem i numerem pokoju hotelowego, gdzie znajdziesz Justina. - powiedziała Pattie idąc w kierunku drzwi i kładąc wizytówkę na stole.
- Lubię cię. - krzyknęła Hazel.
- Zadzwoń do mnie, kiedy znajdziesz chwilkę to się umówimy. - powiedziała Pattie puszczając do mnie oczko i wychodząc z mieszkania, zamykając na sobą drzwi.
- Chyba powinnaś iść. - powiedziała Hazel, patrząc na mnie, a za sekundkę na wizytówkę, którą zostawiła Pattie.
- Wiem, wiem. Po prostu muszę przygotować się do tej rozmowy, zastanowić się co mam powiedzieć. - wymamrotałam. Spojrzałam na wizytówkę i starałam się zapamiętać adres.
- Na początku musisz się przebrać, a nad tym co masz powiedzieć zastanowisz się w drodze. - powiedziała.
- Dziękuję za wszystko, Hazel. - powiedziałam. Przebrałam się z piżamy w normalnie ubrania.
Chwyciłam torbę i okulary przeciwsłoneczne i byłam gotowa do wyjścia. Zjechałam windą na dół i wyszłam tylnymi drzwiami tak, aby paparazzi mnie nie zauważyli. Szłam szybko przez zatłoczone ulice, a na mojej twarzy malował się coraz większy uśmiech. Do hotelu Justina powinnam iść z piętnaście minut, ale doszłam w dziesięć. Pojechałam windą na szesnaste piętro. Znalazłam drzwi od pokoju Justina i zapukałam.
Justin's POV
Usłyszałem pukanie do drzwi i wstałem z łóżka, po czym poszedłem do drzwi. Spodziewałem się, że to może być moja mama lub sprzątaczka, ale byłem mile zaskoczony, kiedy otworzyłem drzwi.
- Blake ? Co ty tu robisz ? - zapytałem, kompletnie zaszokowany jej obecnością. Spojrzała mi w oczy przed zrobieniem kroku w przód, opuszczeniu torby na podłogę i przyciągnięciu mnie do siebie. Jej usta musnęły moje. Owinąłem ręce wokół jej talii i pociągnąłem ją w głąb pokoju, zamykając szybko drzwi. Dłońmi przeczesywała moje włosy, a ja wsadziłem język do jej ust, tocząc z jej językiem miłosną bitwę.
Moje serce biło coraz mocniej, kiedy Blake pociągnęła mnie za włosy. Jęknęła w moje usta, gdy chwyciłem ją mocniej za biodra. Prąd przeleciał przez moje ciało, a w brzuchu poczułem motyle. Odsunęła się na chwilkę, aby złapać powietrze. Dałem jej całusa, na co ona zachichotała.
- Blake. - zacząłem, ale Blake przerwała mi, kładąc palec na moich wargach. Szybko ją pocałowałem na co ona się zarumieniła.
- Pozwól, że będę mówić pierwsza. - powiedziała. Złapałem ją za ręce i splotłem nasze palce, gdy ona kontynuowała. - Jestem idiotką, suką, a także niewiarygodnie upartą i głupią dziewczyną. Nie zaprzeczaj, bo taka naprawdę jestem. Jedynym powodem dlaczego byłam taką okropną osobą wobec ciebie jest to, że byłam przerażona. Nadal jestem, ale Justin ja ciebie kocham. Wiem, że cię kocham. Kocham cię tak bardzo, że nawet nie zdawałam sobie sprawy, że można kogoś tak kochać. Wiem, że nasze wspólne życie może być trudne, ale damy radę, ponieważ ja cię kocham. - powiedziałam na jednym, wielkim wdechu.
- Przepraszam, że odepchnąłem ciebie pięć lat temu. Byłem zraniony i dlatego cię zaatakowałem. Naprawdę mi przykro. - powiedziałem, głaszcząc ją po policzku jednym z moich kciuków.
- Mówiłam, że cię kocham ? - zapytała słodko.
- Też cię kocham. - odpowiedziałem z małym uśmiechem.
- Tak, ale ja ciebie naprawdę kocham. Bardzo. - powiedziała patrząc mi w oczy.
- Ja też cię naprawdę kocham. Bardzo. - powiedziałem przytulając ją mocno.
- Tak mi przykro, że tyle przeze mnie wycierpiałaś. - szepnęła mi do ucha.
- To już nie ma znaczenia. Teraz jesteś tutaj ze mną i już nigdy nie pozwolę ci odejść. - powiedziałem w jej włosy i wielokrotnie całowałem ją w głowę.
_____________
Wiem, że obiecałam, że rozdział pojawi się w sobotę.
Bardzo was przepraszam, ale w sobotę rano otrzymałam telefon z pracy,
żebym zaraz przyjechała. Wróciłam do domu po 22 i nie miałam siły.
A następnego dnia jak na złość miałam problemy z komputerem.
Kolejny rozdział pojawi się w następnym tygodniu.
Co do rozdziału to moim zdaniem jest cudowny ♥
Blake i Justin znowu razem ♥
♥
Dziękuję za komentarze
Wiele dla mnie znaczą ♥
#ApologizePL
Awww <3 świetny rozdział,czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuń@SwqglandJB
Jeju jaki słodki rozdział *.*
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
O jejku jacy oni są slodcy .Szybko dodaj następny ,proszę :) !!!!
OdpowiedzUsuńAwww jak słodko. Nie sądziłam,że tak szybko się zejdą. Świetny rozdział czekam na następny.:)
OdpowiedzUsuńIDEALNY. Najlepszy z wszystkich <3 czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńtak! nareszcie są razem! czekałam na to! *____*
OdpowiedzUsuńświetny ten rozdział <3 jak go czytałam to ciągle miałam uśmiech na twarzy :3
czekam już na kolejny <3
@saaalvame
Aww, nareszcie ! Nie mogłam się doczekać, aż będą znów razem :)
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny <3 / @Vejtaszewska
Słodko <3<3 dkdfrosdtctlbfpddl
OdpowiedzUsuńAwww... ale słodki rozdział :) Dawaj szybko następny... Już nie mogę się doczekać @Alex41789
OdpowiedzUsuńAwww taki kochany rozdział ♥
OdpowiedzUsuńOmg jaki kochany rozdział. takich rozdzialow moge czytac wiecej *.*
OdpowiedzUsuńczekam na nastepny
@aga_belieber
:-* ♥♥
OdpowiedzUsuń<333333
OdpowiedzUsuń